Autora nawiedza duch szlachcica Pogorzelskiego, opowiada mu swoją historię. Za życia, działając na polecenie biskupa, osiadł na zamku w Samsonowie, aby odnowić zniszczoną budowlę. W pracach renowacyjnych przeszkadzał mu jednak duch dawnego właściciela, niejakiego Zatorskiego, który wciąż powtarzał kwestię: „Pan tu, panie Pogorzelski, robisz swoje – a ja gorę!” Powiadomiony o wszystkim biskup odprawił w zamku egzorcyzmy na próżno. Udręczony Krzywda-Pogorzelski zmarł. Nawet po śmierci nie uwolnił się jednak od swego prześladowcy. Gdy opowiada tę niesamowitą historię autorowi, duch Zatorskiego nadal powtarza swoje „Ja gorę!”.