Lisandro Alonso zderza ze sobą w „Los muertos” dwie przeciwstawne rzeczywistości. Wprowadza nas w świat Argentino Vargasa – białego prowadzącego w tropikalnym lesie życie człowieka prymitywnego. Choć dawno wyeliminowano w Argentynie jej pierwotnych mieszkańców, ich kultura i sposób życia przetrwały. Cywilizacja ingeruje w ten świat, lecz nieskutecznie. Przedstawiona jest jedynie jako siła negatywna, a jej zasięg ogranicza się do murów, które po wielu latach opuszcza Vargas. Już w pierwszym hipnotyzującym ujęciu filmu poznajemy mroczną tajemnicę, którą bohater bezskutecznie stara się wyprzeć ze swego życia. Ale jak się przekonujemy towarzysząc mu w drodze powrotnej do domu, śmierć i krew (La sangre – Krew to pierwotny tytuł filmu) są nieodłącznym elementem jego życia. Wystarczy kilka dni podróży w głąb swojego naturalnego świata, by Vargas odzyskał w pełni swoją naturalną tożsamość i podjął dawny tryb życia.