Jeśli odnosicie czasem wrażenie, że żyjecie w matriksie, ten film tylko utwierdzi wasze podejrzenia. Co jeśli świat, do którego przywykliśmy, jest symulacją rzeczywistości? Teorie głoszone w takich filmach, jak „Matrix”, „eXistenZ”, „Truman Show” czy „Dzień świstaka” zyskały na sile wraz z nieustającym wzrostem popularności i technologicznym poziomem gier komputerowych. Twierdzenia Philipa K. Dicka, które pół wieku temu wydawały się owocem fantazji, wcale nie brzmią już tak zuchwale i nierealnie… Reżyser „Zakłóceń w Matriksie” określa kultowego autora powieści SF („Łowca androidów”, „Pamięć absolutna”, „Raport mniejszości”) jako „pacjenta zero tego szczególnego, trapiącego nas współcześnie kryzysu egzystencjalnego”. W filmie słuchamy naukowców, intelektualistów i artystów, a także przeciętnych odbiorców popkultury (część z nich pojawia się w postaci cyfrowych awatarów). Jak dobrze, że jest jeszcze Keanu Reeves…